Trochę OT, ale warto zajrzeć. Mój programers z firmy, Picios, stworzył bardzo fajną webappkę to ogarniania, na co warto zwrócić uwagę na niebie w nocy (tj. co świeci najjaśniej). Astronomia here. Sprawdź: Wimmer’s Table.
Tag: off-topic
Nowa strona piotrsadowski.com
Z okazji remanentu witryn znajdujących się w całości pod moją egidą, postanowiłem zaktualizować/stworzyć/przywrócić moją osobistą stronę wizytówkową – piotrsadowski.com . I nie ukrywam, że wspominam o tym tutaj głównie z powodu chęci zdobycia jakiegoś linka – adres piotrsadowski.com do tej pory prowadził do strony „O Autorze” tego bloga, i prawie w ogóle nie był linkowany od wielu lat. :)
Sama strona to po prostu agregat projektów z revolweb.pl i grx.pl . Wyszło ich sporo – prawie 300, dlatego zastosowałem Lazy Load – sprawuje się świetnie.
Zapraszam na piotrsadowski.com. :)
Intro na przeglądarkę – znak czasu
Pamiętacie scenowe dema? Wypas graficzny i muzyczny, mający po prostu robić wrażenie. Szczególną formą dem były tzw. intra – czyli wypas graficzny i muzyczny, zamieszczony w pliku o ograniczonej wielkości. Nawet w 1024 bajtach dało się zmieścić kilka fajnych efektów.
Piszę o tym dlatego, że pojawiło się coś, co dla mnie jest znakiem czasu. Otóż pojawiło się właśnie takie intro 1024b, ale … na przeglądarkę. Intro nie jest megaskomplikowane, ale jak na 1 kb (JEDEN KILOBAJT!) wielkości – rzuca na kolana (aby je zobaczyć – kliknij w minaiturę obok). Jednak nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że dziełko jest zaprogramowane w czymś, co stanowi po części „hack” na przeglądarkę – wykorzystuje jej nietypowe funkcjonalności, a po części jest kodem js.
Zmierzam do tego, że, dla mnie w sposób jasny i widoczny, przeglądarka internetowa została po raz pierwszy potraktowana jak system operacyjny, a nawet jak cały komputer. Panie i Panowie – myślę że można już pełną gęba krzyczeć, ze zdecydowanie wchodzimy w erę wirtualizacji i systemów rozproszonych. To tylko kwestia (niedługiego) czasu – a komputery (o ile to jeszcze będą komputery) nie będą miały dysków, procesorów ani kart graficznych – będą tylko interfejsem, z mocnym łączem internetowym, a utrzymanie, przetwarzanie i generowanie danych będzie się działo „gdzieś tam w sieci”.
Żyjemy w przełomowych czasach – strasznie się z tego cieszę :)
Jak działa nasz demotywator?
Jakiś czas temu trafiłem na świetny artykuł, opisujący bardzo trafnie mechanizmy autodemotywacji działające w naszych głowach – i opisujący do zagadanienie od strony biologicznej. Naprawdę warto przeczytać przynajmniej raz – gwarantuję że po przeczytaniu każdy Twój cel będzie łatwiejszy do osiągnięcia. http://www.isel.edu.pl/blog/wpis.php?nw=94
Moje metody na zmuszenie się do pracy
Każdy freelancer to zna – gdy nie ma się nad sobą bicza (szefa), pojawiają się ciężkie godziny „niechceniamisię”. To wbrew pozorom bardzo trudna sprawa, bo zmusić się nie jest łatwo, a gdy na siłę zmusimy się bez chęci do pracy nad projektem częściowo artystycznym – będziemy podczas jego realizacji iść na skróty, co wpłynie zdecydowanie ujemnie na jego jakość.
Może Ameryki nie odkryję, ale pomyślałem, że wymienię tu kilka moich sposobów na takie chwile. Zrobię to choćby sam dla siebie.
Tak więc, gdy nie możesz się się przemóc, wykonuj następujące czynności (od najbardziej do najsłabiej działającego):
- Odpuść. Na 15-30 minut rób coś innego. Nie – nie coś „trochę innego” ale coś całkowicie innego. Im bardziej odległą czynność od Twojej niechcianej pracy będziesz robił(a), tym szybciej zachce Ci się pracować nad tymże niechcianym zadaniem. Zatem, najlepiej, odejdź od komputera, znajdź sobie czynność jak najbardziej „odcyfrowioną”. Obierz ziemniaki na obiad albo pogap się przez okno na pracę mechaników w zakładzie naprzeciwko (u mnie to działa rewelacyjnie, szczególnie jak się kłócą z jakimś ich klientem ;)).
- Pomarz sobie. Pamiętasz jakie fantazje miałeś/aś jako dziecko? To było coś! Spróbuj to przywołać, pomarzyć o czymkolwiek – na maksa popuścić wodze wyobraźni i po prostu puścić się na głębokie wody świata w którym absolutnie wszystko jest możliwe. 5 minut takiej sesji znakomicie relaksuje i pobudza chęć pracy.
- Wizualizuj. Masz zrobić projekt? Dobrze. Odejdź od komputera, połóż się na wznak i zrób go w myślach. Krok po kroku, w jak największych detalach. Zobaczysz, że w pewnym momencie nie będziesz mógł/mogła się powstrzymać od zasiądnięcia do realnej pracy, tym razem z przyjemnością.
- Rozdrobnij się. Wiem że to może wbrew wszystkim szkołom motywacji, ale u mnie to działa. O co chodzi? Otóż każdy ma mnóstwo małych spraw do uprzątnięcia/posegregowania/dokończenia itp. Takie małe prace „głupiego”. Zamień się na chwilę w pedanta i poukładaj i podokańczaj te małe sprawunki. Mój umysł takimi drobnostkami w niewiadomy sposób nakręca się do pracy nad większym dziełem. Może u Ciebie to też zadziała?
- Przyśpiesz sobie tętno. To oczywiste, powtarzane w wielu mądrych publikacjach. Zamiast zmuszać się do wysiłku psychicznego – zmuś się do fizycznego. Po chwili pojawi się niechęć do pracy fizycznej, i chęć pracy psychicznej. :)
- (gdy już nic nie działa a termin jutro) Zafunduj sobie krótką drzemkę. Max 40 minut. Nawet jeśli nie zaśniesz, zmuś się do leżenia przez ten czas z zamkniętymi oczami. Po wstaniu praca powinna przyjść łatwiej
- Rozruszaj umysł. Zadaj sobie stosunkowo skomplikowane zadanie matematyczne i spróbuj rozwiązać je w myślach. Albo postaraj się bez żadnych pomocy przetłumaczyć na obcy (znany Ci) język sens bardzo skomplikowanego, branżowego zdania. Po kilku takich operacjach mózg będzie zmęczony ciężką pracą i uzna za odpoczynek pracę, której wcześniej nie chciał wykonywać.
- Napisz wpis na bloga o Twoich metodach na zmuszenie się do pracy ;)
Powrót
5 cech pomocnych każdemu w dążeniu do sukcesu (jakkolwiek pojmowanego)
Off-topic, bo charakter bloga jest inny. Ten wpis można chyba potraktować jako wykaz tegorocznych postanowień na następny rok (choć leżał (wpis) w szkicach już od dawna).
Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, odpowiedź na pytanie „Jakie to cechy?” jest oczywista i banalna – jakkolwiek niełatwa do zauważenia.
Notabene: Zabawne jest to że bardzo często w naszym Świecie oczywistości są bardzo trudne do zauważenia i stosowania, podczas gdy skomplikowane schematy jesteśmy w stanie przyswoić sobie (mozolnie, ale zawsze) o wiele szybciej.
Od początku samodzielnego, świadomego kształtowania mojego życia zastanawiałem się, jakie uniwersalne cechy charakteru człowieka pomogłyby mu w odniesieniu sukcesu (w jakiejkolwiek dziedzinie, w której kształtowaniu biorą udział także inne osoby). Obserwowałem ludzi którzy coś niebagatelnego osiągnęli i zauważyłem, że albo są oni mistrzami w przynajmniej jednej z pięciu poniżej przedstawionych umiejętności, albo dobrze sobie radzą z większością z nich.
Oto one: umiejętność sprawnej komunikacji, dobra pamięć, systematyczność i samodyscyplina, odwaga, pozytywność. Tyle :)
Myślę, że gdy będziesz prawdziwym mistrzem w przynajmniej jednej z tych umiejętności – sukces Cię nie ominie (niezależnie od tego, do jakiego sukcesu dążysz). Opanowanie tych umiejętności w jak najwyższym stopniu zdecydowanie ułatwi Ci życie.
- Umiejętność sprawnej komunikacji.
Nietrudno zauważyć, że nasz Świat od zawsze opiera się na relacjach będących komunikacją w najróżniejszych formach. Umiejętność prowadzenia sprawnej, rzeczowej rozmowy – szybkiego i precyzyjnego formułowania zdań, a także umiejętność ciekawego pisania jest bardzo ceniona. Przecież codziennie rozmawiasz, codziennie coś piszesz. Umiej zwracać uwagę swoimi słowami i ciekawie opowiadać, umiej zadawać oryginalne, celne i rzeczowe pytania, umiej słuchać (słuchać, a nie słyszeć!) i odpowiadać.
Naucz się podstaw marketingu – tak naprawdę reklamujesz siebie i swoje usługi w każdym momencie, gdy komuś przekazujesz jakąkolwiek treść w jakiejkolwiek formie. Istnieje kilka marketingowych zasad, które wzbogacą i „uciekawią” Twoje wypowiedzi. Jednak aby umieć sprawnie się komunikować, należy przede wszystkim dużo rozmawiać i dużo czytać. - Dobra pamięć.
Osoba, która bez problemu zapamiętuje imiona i nazwiska dziesiątek swoich znajomych, automatycznie zyskuje szacunek. Przytoczenie szczegółów przedmiotu rozmowy jest postrzegane jako świetne przygotowanie. Dobra pamięć bardzo pomaga w organizacji życia codziennego oraz budowaniu wszelkich relacji. Chroni od błędów i porażek. Dobrze jest jak najlepiej pamiętać ważne wydarzenia, osoby, liczby, nazwy, opisy, definicje i daty.
Aby mieć dobrą pamięć – trzeba ją aktywnie ćwiczyć. Zarówno tą automatyczną – działającą samoczynnie dzięki wygimnastykowaniu mózgu, jak i tą sztuczną – działającą na zasadzie skojarzeń – używaną wtedy, gdy trzeba zapamiętać np. długą liczbę.
Aha – i bzdurą jest twierdzenie typu „tym nie będę sobie zaśmiecał pamięci” – Nasze umysły są tak pojemne i elastyczne, że nic nie jest w stanie ich zapchać. Zawsze będzie w nich dokładnie tyle miejsca, ile potrzebujemy. Trzeba potrzebować dużo. - Systematyczność i samodyscyplina.
To chyba każdy by zgadł :) Lenistwo precz! Jeśli masz zadanie do wykonania – zrób to teraz, natychmiast, lub – jeśli naprawdę nie możesz teraz – przy najbliższej możliwej okazji. W ten sposób oszczędzasz czas i umożliwiasz realizację następnego zadania – dążysz wzwyż. Jeśli zaczynasz się „nicnierobić” – zajmij się czymś kreatywnym, choćby na siłę. W ten sposób masz też więcej czasu na nowe projekty, na odpoczynek i rozrywkę.
Systematyczność też jest pożądana – to tak jak ze zleceniem stałego przelewu – raz zlecasz i już się tym nie przejmujesz. Naucz się systematycznie coś wykonywać, a samo wykonywanie tej czynności, nawet bardzo nieciekawej i przykrej – będzie powodowało mniej przykrości Tobie. Aby być systematycznym i samozdyscyplinowanym – trzeba tego chcieć. - Odwaga.
Wiadomo do kogo należy Świat :) To proste – Nie bój się porażek. Niech nie istnieje arument „Nie zrobię tego, bo jeśli to się nie uda to …”. Konsekwencje niepowodzenia mogą być niezłym motorem napędowym do sukcesu, o którym teraz nawet nie myślisz.
Ale nie nigdy myl odwagi z nadmiernym ryzykiem. Ryzyko, czyli prawdopodobieństwo niepowodzenia, to jest coś co chcemy minimalizować. Jeśli ryzyko nie jest przerażająco duże – odważnie ryzykuj.
Odwagę też trzeba trochę ćwiczyć – nie pozwalać na to, żeby okazja powodzenia minęła nam z powodu braku odwagi (znasz ten smak? to gorsze od porażki!). To jest tak, że po każdym odważnym czynie każdy następny odważny czyn jest łatwiejszy. - Pozytywność.
Pogodni ludzie zawsze mają lepiej – są lepiej postrzegani i traktowani, lepiej się czują. A pozytywny aspekt można znaleźć nawet w najbardziej plugawej sprawie (chociażby to: wszystko, co nam się przytrafia – rozbudowuje nasze doświadczenie, co jest samo w sobie pozytywne).
Trzeba umieć się cieszyć, umieć doceniać, nie pomijać dawania samemu sobie radości z przyczyny, która powinna taką radość indukować (nawet jeśli przyczyna jest znikomo mała). Aby być pozytywnym – trzeba być pozytywnym :)
Cholera – jednak trochę bufoniasto to brzmi. Ale co tam, w końcu to mój blog :) Do powyższych punktów dopiszę jeszcze „Czego Tobie i sobie życzę w roku 2008” i jest luzik :)
Rymowanie
W październiku ubiegłego roku opisałem chałupniczy sposób na znalezienie dobrego rymu do danego słowa. A dziś znalazłem w Sieci aplikację Rymer która służy do odnajdywania właśnie słów rymujących się. „Obecnie skrypt wyszukuje rymy: dokładne i niedokładne do słów dwu i więcej sylabowych, jednak prace nad wyszukiwarką będą jeszcze trwały. […] W trakcie przygotowania jest kilkutysięczny zbiór wyrażeń, które wejdą w skłąd słownika wyrażeń i będą pokazywane jako rymy kombinowane.”.
„Znaleziono 828 rymów do słowa subiektyw.” :)
Coś z polityki, bo zdzierżyć nie mogę…
Jak działa LSD?
Wpadłem na artykuł dobrze opisujący i obrazujący działanie LSD na postrzeganie.
Wszystko opiera się na eksperymencie, w którym rysownik po podaniu narkotyku szkicuje jedną twarz co jakiś odstęp czasu… Niektóre obrazki (oraz komentarze „ochotnika”) są niesamowite. Przeraża mnie to, interesuje, ciekawi i zdumiewa jednocześnie.