CSS3 w Internet Explorer 6

Ostatnio bardzo dużo pisze się w Sieci o nowych standardach HTML5 i CSS3. Osobiście cieszę się, że te technologie się rozwijają, ale co do ich szybkiego upowszechnienia – jestem sceptykiem. Dużo kodu jeszcze upłynie, zanim programiści definitywnie przerzucą się na te na-wpół-nowe techniki.
Jednak z drugiej strony CSS3 jest coraz częściej używany i zaczyna się zdarzać, że odwiedzam strony, które z CSS3 korzystają „po całości”, tak jakby nie istniały wcześniejsze wersje języków webowych. W zawiązku z tym jakiś czas temu zastanawiałem się, czy byłoby możliwe napisanie systemu, który jakimś sposobem poprawnie wyświetla definicje CSS3 na przeglądarkach ich nie obsługujących (mam tu na myśli głównie IE6-7). Zrobiłem mały research i okazało się (a jakże), że rozwiązanie tego typu już istnieje – co prawda pozwala na implementację jedynie części dobrodziejstw CSS3 na IE6, ale dobre i to.

Mowa o CSS3 Pie – aplikacji, która za pomocą odpowiedniego pliku .htc pokazuje Explorerowi, jak wyświetlać nowe style. Mowa o zaokrągleniach rogów boxów, obsłudze cienia i gradientów  w tle – czyli o najważniejszych funkcjach. Moim zdaniem – ewenement i rzecz bardzo w dzisiejszych czasach przydatna. Dlatego ląduje na tym blogu.

HTML5 i CSS3 – próg nowej ery?

Jestem sceptycznie nastawiony do używania nowych języków HTML5 i CSS3. Moim zdaniem przeskok na nowe wersje może się skutecznie dokonać tylko pod dwoma warunkami:

  1. Pod warunkiem wyprodukowania i wypromowania oprogramowania (przeglądarek, edytorów i innych) obsługujących w pełni nowe standardy, a następnie wyparcia starych programów.
  2. Pod warunkiem przejścia na nowe, przyzwyczajenia i przywyknięcia użytkowników (głównie twórców stron www) do nowych technologii.

Pierwszy punkt jest już realizowany. Ku memu zdziwieniu, misja zastąpienia starych przeglądarek nowymi w ciągu kilku następnych miesięcy/lat się chyba powiedzie.

Mam jednak wątpliwości co do punktu drugiego. Dlaczego? Już wyjaśniam:

Weźmy taki XHTML. Pomimo przejrzystości kodu i semantycznej konstrukcji, która teoretycznie powinna się programistom i developerom bardzo spodobać (jeśli porównać do HTML4), XHTML po prostu nie przyjął się. Ludzie (w tym często i ja) piszą w starym dobrym HTML4, który wybacza błędy i jest dobrze znany.

Ale nie tylko – bo myślę że mamy tu do czynienia z czymś co nazywam „syndromem mp3„. Empetrójki są dalej królami w swojej branży, pomimo, że ten format zapisu dźwięków jest już bardzo stary (ma już 19 lat!), i pomimo tego, że od dawna istnieją metody po prostu lepsze pod wszystkimi względami. I obawiam się, że z HTML4 może być tak samo. I z CSS3.

HTML5 i CSS3 to semantyka i prostota, mnóstwo nowych możliwości których tak bardzo nam brakuje (np. audio i wideo w kodzie, łatwe wektory, obracanie obiektów, zaokrąglanie narożników, cienie, wielokrotne tła itp. – jest tego bardzo dużo) i których brak łataliśmy zaślepkami graficznymi i wielokrotnymi divami. Ale HTML5 i CSS3 to nowe tagi, nowy sposób myślenia, nowe podejście. Ludzie są z natury leniwi i nie lubią uczyć się nowych rzeczy, szczególnie wtedy gdy nie muszą. Czy nowe technologie się przyjmą? Pomimo wysiłków marketingowych społeczności webmasterskich – pewnie przyjmą się nieprędko. Nie mówiąc już o wyparciu flasha.

Aby dopełnić obrazu i dać odczuć o co chodzi osobom, które o tych nowych technologiach mają blade pojęcie, dwa linki:
html5demos.com – dużo demonstracji HTML5
css3please.com – piaskownica, w której można potestować nowości w CSS3.

…i, dla równowagi:

Poradnik krytyka HTML5 u Pornela (podejście nieco bardziej techniczne)